Jestem daleko od domu. Wpis dodaję w warunkach podróżnych. Pierwszy raz w życiu zjadłam dzisiaj robaka.
Ale tutaj poudaję przez chwilę, że wszystko jest jak zazwyczaj, wracając pamięcią do pewnej kompozycji, którą wymarzyłam sobie jakiś czas temu, a trochę później ją urzeczywistniłam. To jest właśnie wspaniałe w kuchni - spełnianie marzeń nigdzie indziej nie przychodzi tak łatwo.
Choć mięta kilka razy porządnie mi się na raziła i nauczyła podchodzić do niej sceptycznie, to ogłaszam, że w połączeniu z malinami smakuje świetnie. Nie bez znaczenia jest też lekko słonawy kakaowy spód z domieszką kawy, który wybornie kontrastuje ze słodyczą kremów.
A jeśli już przechodzimy do kwestii kremów, to nie mogłabym nie napisać kilku słów o malinowym curdzie. Albo o curdach w ogóle. Te gęste kremy na bazie jajek są przepyszne i dają ogromne możliwości do eksperymentowania z rozmaitymi owocami. A najlepsze jest w nich ich nieziemsko szerokie zastosowanie - od nadzień do tart i tortów, przez wsady do muffinek lub ciasteczek, a na dekoracjach dań i podjadaniu łyżeczką kończąc.
Podsumowując, polecam.
Składniki na malinowy curd:
350 g malin, świeżych lub mrożonych
100 ml wody
4 jajka
100 g cukru
60 g masła
Składniki na miętowy krem:
330 ml mleka
65 g cukru
4 żółtka
65 g cukru
4 żółtka
2 kopiaste łyżki mąki pszennej
2 kopiaste łyżki + 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
30 g masła
100-130 ml syropu lub likieru miętowego
Składniki na tartę:
225 g mąki
150 g masła
2 łyżki cukru pudru
1 jajko
1 łyżeczka soli
3 łyżki kakao
1 płaska łyżka zmielonej kawy
Wykonanie malinowego cudu:
1. Maliny i wodę umieszczamy w rondelku i podgrzewamy na średnim ogniu, aż do powstania musu.
2. Ugotowane maliny przecedzamy przez sitko do osobnego garnka i dodajemy do nich masło oraz cukier.
3. Garnek stawiamy na ogniu i podgrzewamy do roztopienia się masła i cukru.
4. W osobnej mieseczce roztrzepujemy jajka, a następnie bardzo powoli, cienkim ciurkiem wlewamy je do malinowego musu, cały czas podgrzewając na niewielkim ogniu i energicznie mieszając trzepaczką.
5. Mus podgrzewamy jeszcze koło 15 minut, mieszając, aż do porządnego zgęstnienia.
6. Na koniec curd miksujemy mikserem lub blenderem, aby pozbyć się ewentualnych grudek, po czym odstawiamy do ostudzenia.
Tak przygotowany curd możemy w słoiczku przechowywać przez kilka dni w lodówce.
Wykonanie kremu miętowego:
1. Zagotowujemy 260 ml mleka z 30 g cukru.
2. W misce ubijamy żółtka z pozostałym cukrem, aż do uzyskania gęstej, jasnej masy.
3. Do żółtek dodajemy mąkę pszenną, 2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej oraz resztę mleka, miksujemy.
4. Powoli wlewamy masę z żółtek do gotującego się mleka, cały czas mieszając.
5. Mieszamy do czasu, aż krem zgęstnieje. Gotujemy jeszcze minutę.
6. Ściągamy z palnika, dodajemy masło, mieszamy do rozpuszczenia.
2. W misce ubijamy żółtka z pozostałym cukrem, aż do uzyskania gęstej, jasnej masy.
3. Do żółtek dodajemy mąkę pszenną, 2 kopiaste łyżki mąki ziemniaczanej oraz resztę mleka, miksujemy.
4. Powoli wlewamy masę z żółtek do gotującego się mleka, cały czas mieszając.
5. Mieszamy do czasu, aż krem zgęstnieje. Gotujemy jeszcze minutę.
6. Ściągamy z palnika, dodajemy masło, mieszamy do rozpuszczenia.
7. Następnie stopniowo wprowadzamy syrop lub likier, miksując po dodaniu każdej porcji. Dodajemy go tyle, aby uzyskał delikatną zieloną barwę i smak odpowiadający naszym wymaganiom.
8. Jeżeli po dodaniu mięty krem rozrzedzi się, ponownie stawiamy go na niewielkim ogieniu i podgrzewamy. W osobnej miseczce rozrabiamy 1 łyżeczkę mąki ziemniaczanej w 3 łyżkach mleka. Następnie dodajemy 2 łyżki ciepłego kremu miętowego, dokładnie mieszamy i wprowadzamy do reszty podgrzewanego kremu, energicznie mieszając trzepaczką. Podgrzewamy, mieszając, aż do ponownego uzyskania gęstego kremu.
7. Odstawiamy do całkowitego ostudzenia. Pod koniec można włożyć na chwilę do lodówki.
7. Odstawiamy do całkowitego ostudzenia. Pod koniec można włożyć na chwilę do lodówki.
Wykonanie tarty:
1. Wszystkie składniki zagniatamy na jednolite ciasto, okrywamy folią i wstawiamy do lodówki na 1 godzinę.
2. Ciasto rozwałkowujemy na okrągły placek i przekładamy go na natłuszczoną blaszkę do tarty, wyrównując i dociskając brzegi.
3. Nakłuwamy i pieczemy w 200 stopniach przez 10 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 i pieczemy kolejne 10-15 minut.
4. Na spód upieczonego i dokładnie ostudzonego ciasta nakładamy 3/4 miętowego kremu. Na tę warstwę rozprowadzamy cały malinowy curd, wyrównujemy.
5. Pozostały miętowy krem wykładamy na malinowy curd w formie cienkich, równoległych pasków na całej powierzchni tarty. Ładne wzory otrzymamy, kreśląc wykałaczką stopniowo zmniejszające się okręgi, wszystkie o środku w środku tarty :)
Rewelacja ! Kusisz, kusisz :))
OdpowiedzUsuńFajnie udekorowana tym kremem :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te esy- floresy: )
OdpowiedzUsuńPrześlicznie wygląda ta tarta :)
OdpowiedzUsuńObłędna tarta :) !
OdpowiedzUsuńNie przepadam za miętą, ale prezentuje się niesamowicie smacznie! :)
OdpowiedzUsuńOj przepadłam... uwielbiam maliny a jeszcze bardziej mięte. Super propozycja na ciacho, zabieram przepis do mojego zeszytu przepisów ulubionych :-) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńpiękna wyszła, nie możemy się jej oprzeć :)
OdpowiedzUsuńKremy miętowe to moje ulubione desery. Kiedyś piekłam tort miętowo czekoladowy z musem. Ach rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńJaki śliczny wzorek :) A do tego skład, już po mnie. :P
OdpowiedzUsuńAleż ładnie wygląda z takim wzorkiem :)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie ! :)
OdpowiedzUsuńZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM MIĘTOWYM KREMIE!
OdpowiedzUsuńŚliczny wzorek Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że robak był zjadliwy :)
Było cieżko, ale przelknelam w całości!
UsuńPodoba mi się duet maliny z miętą .
OdpowiedzUsuńZjadlaś robaka...? Kobieto, gdzieżeś jest? ....
OdpowiedzUsuńWolę Twoją tartę, jest piękna i pyszna :) mix kremów wygląda obłędnie :)))
Meksyk! Szaleństwo rożnych smakow, niektórych pysznych, a innych dziwacznych, jednak zdecydowanie wszystkich niezapomnianych! Wkrótce obfite sprawozdanie z tej kulinarnej podróży ;)
UsuńPiekny wzorek :)
OdpowiedzUsuńPiękna tarta, ciekawa jestem jej smaku :) Udanej podróży!
OdpowiedzUsuńTa tarta wygląda niesamowicie pysznie ! :D
OdpowiedzUsuńjak to robaka?!
OdpowiedzUsuńEj, tarta mistrzostwo :)
Piękna dekoracja z tego kremu na wierzchu :)
Dziękuję ponownie :)
UsuńA o robaku opowiem już wkrótce... ;)
Ale kolorki. Musiała być pyszna ! ;)
OdpowiedzUsuń