wtorek, 31 marca 2015

Lody Rafaello

Kilka razy już udowadniałam, że domowej roboty lody mogą być genialne i lepsze niż większość z tych, które dostaniemy w sklepie. Udowadniałam, że ich wykonanie wcale nie jest trudne ani pracochłonne i zdecydowanie nie wymaga użycia dziwacznej maszyny o nazwie "maszyna do kręcenia lodów". Pozwólcie, że dziś sprezentuję Wam kolejny dowód - tym razem o kokosowym smaku obłędnego Rafaello. Najlepiej z dodatkiem prawdziwego advokatu, spływającego po jego wierzchu.


Składniki (na ok. 1 litrowe pudełko lodów):
300 g śmietany kremówki
2 jajka
szczypta soli
8 płaskich łyżek cukru
2 łyżki wrzątku
10 łyżek wiórków kokosowych
16-20 pralinek Rafaello

Wykonanie:
1. Białka oddziel od żółtek.
2. Białka ze szczyptą soli ubij na sztywną pianę (przez ok. 7 minut), pod koniec ubijania stopniowo wprowadzając 4 łyżki cukru.
3. W osobnej misce utrzyj żółtka z pozostałym cukrem oraz wrzątkiem, aż otrzymasz jasną, gęstą i ciągnącą masę (przez ok. 5-6 minut).
4. W trzeciej misce ubij śmietanę, ale nie na sztywno.
5. Delikatnie, ale dokładnie (najlepiej przy użyciu drewnianej łyżki) połącz zawartość wszystkich trzech misek, dodając je stopniowo.
6. Rafaello posiekaj na różnej wielkości kawałki - kilka połówek, ćwiartek i mniejszych kawałków.
7. Do masy lodowej wsyp posiekane Rafaello i wiórki kokosowe, wymieszaj delikatnie.
8. Masę lodową przełóż do pudełka, zamknij i przełóż do zamrażalnika na 4-5 h.


Smacznego!

sobota, 21 marca 2015

Malinowa chmurka

Wiosna nadeszła! Czuć ją wszędzie i to jest takie niesamowite, że po ciężkich miesiącach spędzonych z  gorącą herbatą pod grubaśnym kocem w końcu przychodzi upragnione ciepełko.
I rokrocznie jest tak, że gdy w końcu nastaje ten radosny okres, napada ochota na delikatne, puszyste desery, rzecz jasna, owocowe. I ja oczywiście spełniam te zachcianki z wielką przyjemnością.
Dzisiaj ciasto, które na ten czas nadaje się idealnie. Kiedyś prezentowałam już torcik bardzo zbliżony, jednak ta wersja jest chyba jeszcze lepsza. Jest znacznie lżejsza, a cudowna fuzja malin, bitej śmietany, bezy i prażonych migdałów pozostaje niezmienna. Trafia we wszystkie gusta, sukces gwarantowany ;)


Składniki na kruchy spód (na foremkę ok 20x35cm):
2 żółtka
100 g masła
150 g mąki pszennej
3 łyżeczki cukru pudru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Składniki na bezę:
3 białka
1 szczypta soli
150 g drobnego cukru
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
50 g płatków migdałowych

Składniki na galaretkę:
600 g mrożonych malin
3 galaretki malinowe
3 szklanki wrzącej wody

Składniki na masę:
500 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%
250 g serka mascarpone
3 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Wykonanie:
1. Wszystkie składniki na kruchy spód zagniatamy na jednolite ciasto, owijamy folią i wkładamy do lodówki na godzinę.
2. Schłodzone ciasto wałkujemy i przekładamy na spód blaszki wyłożonej papierem do pieczenia.
3. Blaszkę z ciastem ponownie umieszczamy w lodówce, na pół godziny.
4. Schłodzone ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez 15 minut.
5. Białka ubijamy z dodatkiem soli na sztywno, przez ok. 5 minut.
6. Pod koniec w bardzo małych porcjach dodajemy cukier, a następnie mąkę ziemniaczaną, cały czas ubijając.
7. Bezę wykładamy, tworząc na wierzchu finezyjne kształty, na papier do pieczenia o rozmiarach takich samych, jak dno użytej wcześniej blaszki. Obsypujemy migdałami.
8. Bezę pieczemy przez ok. godzinę w piekarniku nagrzanym do 140 stopni.
9. Galaretki rozrabiamy dokładnie we wrzątku, a następnie wsypujemy zamrożone maliny. Mieszamy i wkładamy do lodówki na ok. 15 minut, aż lekko zgęstnieje.
10. Galaretkę wykładamy na kruchy spód i wkładamy do lodówki na ok. 30 minut, do stężenia.
11. Śmietanę ubijamy na sztywno.
12. Zmniejszamy obroty miksera i stopniowo wprowadzamy mascarpone, miksując aż do czasu uzyskania jednolitej konsystencji.
13. Dodajemy cukier oraz ekstrakt, mieszamy.
14. Masę śmietanową wykładamy na warstwę galaretki i przykrywamy całkowicie przestudzoną bezą.
Przechowujemy w lodówce.

Smacznego!

wtorek, 17 marca 2015

Tarta Ojca Chrzestnego - z whisky, czekoladą i pomarańczami

W moim życiu jest kilka takich rzeczy, które zwyczajnie kocham. Łatwo zgadnąć, że jedną z nich jest pyszne jedzenie, ale nie każdy wie, że moją inną miłością jest… Ojciec Chrzestny. Zarówno film jak i powieść mogłabym przeżywać nieskończoną ilość razy i zawsze zachwycać się nimi w tym samym stopniu. Ostatnio jednak postanowiłam sobie jeszcze bardziej umilić seans czymś przepysznym do przegryzania. Szukając inspiracji, wybrałam połączenie trzech smaków - gangsterskiej whisky, sycylijskich pomarańczy karmelizowanych w miodzie i eleganckiej królowej klasy - czekolady. 
Efekt - genialny. Genialny tak bardzo, że nie obawiam się nadać tej tarcie miana Tarty Ojca Chrzestnego.


Składniki na ciasto:
250 g mąki pszennej
150 g masła
1 jajko
3 łyżeczki cukru pudru
1 szczypta soli

Składniki na krem whisky:
200 ml mleka
50 g cukru
3 żółtka
2 łyżki mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
70 ml whisky
40 g masła

Składniki na krem czekoladowy:
200 g czekolady gorzkiej
200 ml śmietanki 30%
1 łyżka brązowego cukru
30 g masła

Składniki na kandyzowane pomarańcze:
1 pomarańcz
2 łyżki miodu

Wykonanie ciasta:
1. Wszystkie składniki zagniatamy razem, ja używam do tego malaksera.
2. Wyrobione na jednolitą masę ciasto owijamy folią i wkładamy do lodówki na 1 godzinę.
3. Po tym czasie ciasto wałkujemy, przekładamy na foremkę do tart wysmarowaną masłem, nakłuwamy widelcem. Następnie przykrywamy folią aluminiową i wkładamy do pieca nagrzanego do 195 stopni na 10 minut. Po tym czasie folię zdejmujemy, temperaturę zmniejszamy do 180 stopni i pieczemy jeszcze przez kolejne 10 minut.

Wykonanie kremu whisky:
1. 170 ml mleka zagotowujemy z 25 g cukru.
2. Żółtka ubijamy z pozostałymi 25 g cukru aż do otrzymania jasnej, bardzo gęstej masy, przez ok. 5 minut.
3. Do żółtek dodajemy oba rodzaje mąk oraz resztę mleka, mieszamy.
4. Bardzo powoli, cienkim strumyczkiem wlewamy masę żółtkową do gotującego się mleka, cały czas energicznie mieszając trzepaczką. Zmniejszamy ogień do niskiego i gotujemy krem, bez przerwy mieszając, aż porządnie zgęstnieje, przez ok. 1-2 minuty.
5. Krem ściągamy z ognia, dodajemy wanilię, masło i stopniowo wprowadzamy whisky, mieszając.
6. Po dodaniu całego alkoholu, krem stawiamy jeszcze raz na ogień i gotujemy przez kolejne 1-2 minuty, cały czas mieszając, aż ponownie stanie się gęsty.
7. Gotowy krem odstawiamy do przestudzenia.

Wykonanie kremu czekoladowego:
1. Śmietankę, czekoladę i cukier umieszczamy w rondelku i podgrzewamy na średnim ogniu aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolady.
2. Rondelek ściągamy z ognia, lekko studzimy, a następnie dodajemy masło i miksujemy krem przez ok. 2 minuty.
3. Odstawiamy do ostudzenia.

Wykonanie kandyzowanych pomarańczy:
1. Nieobranego pomarańcza kroimy w plasterki.
2. Na patelni umieszczamy miód, a następnie wykładamy na nią plasterki pomarańcza i smażymy na średnim ogniu z obu stron po ok. 3-4 minuty.
3. Ściągamy z patelni i studzimy.

Wykończenie tarty:
1. Na ciasto kruche wykładamy krem whisky, na to czekoladowy a na niego pomarańcze. Plasterki najlepiej pokroić i rozłożyć tak, aby jeden pomarańcz przypadał na jeden kawałek tarty. W innym wypadku pomarańcze sprawią problemy przy krojeniu.
2. Gotową tartę włożyć do lodówki i podawać po przynajmniej godzinnym przestudzeniu.


Smacznego!

środa, 4 marca 2015

Sernik zebra

Nie jest tajemnicą, że uwielbiam wypiekać serniki. Są wspaniałe - mało kłopotliwe w wykonaniu, delikatne, kremowe, piękne same w sobie - w swojej pierwotnej prostocie, kuszącym podaniu i szerokich możliwościach modyfikacji.
Mój ukochany sernik tradycyjny wielbimy szczerze w wersji klasycznej, ale ja mam takie dni, kiedy nie mogę nie ulec wspomnianym wcześniej modyfikacjom. I tak było ostatnio. A że nie chciałam zbytnio zmienić samego smaku, to postanowiłam w końcu przetestować słynną zebrę. I opłaciło się.
Wygląda bardzo ciekawie, smakuje bardzo dobrze, a jej wykonanie żadnemu z Was nie powinno sprawić większego kłopotu. Co prawda idealna zebra wymaga większej dawki staranności i cierpliwości, ale w takie mniej perfekcyjne wydanie też się spodoba ;)


Składniki na spód (na tortownicę o średnicy ok. 23 cm):
100 g ciastek digestive / owsianych / herbatników
100 g masła, roztopionego

Składniki na sernik:
1 kg białego sera, utartego 3-krotnie lub z kubełka
6-7 dużych jaj
1 i 1/2 szklanki cukru
cukier waniliowy
13 dag masła/margaryny, roztopionego
2 łyżki mąki pszennej
2 czubate łyżki kaszy manny (można zastąpić mąką ziemniaczaną)
rodzynki, skórka pomarańczowa i inne bakalie wedle uznania
3 łyżki kakao

Wykonanie spodu:
1. Ciasteczka kruszymy na drobne kawałki, zalewamy masłem i mieszamy.
2. Masą z ciasteczek wyklejamy spód tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. 
3. Spód ugniatamy, wyrównując i wkładamy do zamrażalnika na czas przygotowania masy serowej.

Wykonanie sernika:
1. Cały czas miksując, do misy miksera dodajemy na zmianę po trochę sera, cukru i po jednym jajku, aż do ich wyczerpania.
2. Dodajemy cukier waniliowy oraz stopniowo przestudzone masło, miksujemy.
3. Zmniejszamy obroty miksera i wprowadzamy mąkę oraz kaszę.
4. Wsypujemy bakalie i mieszamy.
5. Masę dzielimy na dwie równe części. Do jednej z nich dodajemy kakao i miksujemy.
6. Na środek przygotowanego wcześniej spodu wylewamy dwie łyżki jasnej masy, na jej środek dwie łyżki ciemnej, następnie ponownie dwie łyżki jasnej i tak naprzemiennie aż do wyczerpania się obu mas.
7. Przed włożeniem do pieca, uderzyć dnem tortownicy o blat.
8. Gotową masę wkładamy do pieca nagrzanego do 180 stopni i pieczemy przez 50-60 minut.


Smacznego!